Błogość, euforia, rozkosz, szczęśliwość, uniesienie, upojenie, zadowolenie. Każde z tych słów niesie ze sobą obraz uczuć, które przenoszą nas w stan pełnej harmonii i spełnienia. Często poszukujemy ich w codzienności, pragnąc choć na chwilę oderwać się od rutyny i poczuć, jak życie wypełnia nas prawdziwą radością. Czy zastanawiałeś się kiedyś, co sprawia, że serce bije szybciej, a umysł ogarnia spokój i satysfakcja?
Zanim jednak rozpoczniesz czytać ten wpis, kliknij PLAY, aby w 200% zanurzyć się w tę wyjątkową i magiczną, brunchową historię w ostatni dzień lata.
W świecie pełnym pośpiechu i obowiązków, odnalezienie takich momentów staje się prawdziwą sztuką. Dla jednych to poranna kawa wypita w ciszy, dla innych – wieczorny spacer po lesie. To w tych małych, często niepozornych chwilach, kryje się największe źródło szczęścia.
W poszukiwaniu tego szczęścia pomogli gospodarze Pałacu Manowce. Udostępnili gościom każdy kawałek tego wyjątkowego miejsca, aby wspólnie celebrować ostatni dzień lata.
Pałac Manowce to miejsce, które samo w sobie jest uosobieniem spokoju i elegancji, idealnym tłem do przeżywania wyjątkowych momentów błogości i szczęścia. Położony nad brzegiem Zalewu Szczecińskiego, otoczony majestatycznym lasem, emanuje aurą wyciszenia, która pozwala uciec od codziennych trosk. Jego neoklasyczna architektura, z bogato zdobionymi wnętrzami, wprowadza w świat luksusu i dawnej świetności, gdzie każdy szczegół, od marmurowych posadzek po misternie rzeźbione sufity, przypomina o kunszcie dawnych mistrzów.
Z pałacowych okien rozciąga się widok na bujne ogrody i spokojne wody zalewu, tworząc przestrzeń idealną do refleksji i odpoczynku. Jest to miejsce, gdzie czas zdaje się płynąć wolniej, a każda chwila nabiera wyjątkowego smaku.
Zanim jednak przejdziemy do potraw, które znalazły się na brunchowym stole, warto najpierw przyjrzeć się aranżacji stołu.
Przed pałacem został rozstawiony prawie 13 metrowy stół, który okrył obrus w kolorze ecru. Na kryształowych talerzach pojawiły się oliwkowe serwety, menu owinięte czerwoną wstążką, a obok talerzy, wybrałam zestaw vintage sztucców. Każdy inny, nie do pary, pięknie zdobiony. Całość jedzenia została podana na srebrnych lub kryształowych paterach, miseczkach czy talerzach. Zależało mi, aby oddać ducha pałacowej elegancji.
Dopełnieniem aranżacji były niewielkie kompozycje kwiatowe przygotowane przez Paule z duetu Manimali. Piękne zielone anturium w połączeniu z bordowymi daliami stworzyły piękną parę, dla których tłem były zielono różowe rozchodniki. Na stole, obok wazonów zostały rozłożone pomidory z ogródka Pałacu Manowce oraz te, które otrzymałam w prezencie przed brunchem. To był strzał w dziesiątkę, aby rozłożyć trójkolowe pomidory. Wyszło bajecznie!
Stół nakryty, kwiaty stoją, goście już powoli zajmują swoje miejsca, więc czas na jedzenie. To był trudny wybór, ponieważ jedną nogą byłam jeszcze w letnich smakach, a drugą marzyłam o jesiennych faworytach, więc połączyłam na talerzach dwie pory roku.
Swoje 5 minut miała oczywiścia dynia, kukurydza, śliwki, ale również fasolka szparagowa, brzoskwinie, brukselka czy pomidory. W menu znalazła się pasta z grillowanej kukuryczy, pieczona dynia z kukurydzą, fetą, pestkami dyni i kolendrą, gotowane buraki z pomarańczą w za'atarze na domowym labnehu czy smażona brukselka z sosie bagna cauda z kruszonką z panko i chili.
Nie ma co się czarować, ponieważ wszyscy i tak czekali na królową tego spotkania, czyli bezę. Tym razem pojawiła się, aż w dwóch odsłonach: pieczone śliwki z pistacjami oraz gotowane w winie gruszki z orzechami laskowymi. Tuż obok pojawiło się wegańskie, mrożone ciasto z hibiskusem, orzechami nerkowca, figami i truskawkami.
To spotkanie w Pałacu Manowce było kwintesencją spokoju i błogości. Otoczeni naturą, mieliśmy okazję podziwiać zachwycające widoki na Zalew Szczeciński, którego spokojna tafla wody wprowadzała w stan wyciszenia. Szum wody i śpiew ptaków tworzyły idealne tło do rozmów i chwil refleksji. Na rozstawionych leżakach, w cieniu drzew, goście mogli oddać się pełnemu relaksowi, ciesząc się słońcem i orzeźwiającą bryzą znad wody. Atmosfera była wyjątkowo swobodna, wypełniona śmiechem i rozmowami.
W tym tropikalnym upale, nie zabrakło również chętnych, aby schłodzić nogi w przyjemnych wodach Zalewu, ale były też takie osoby, które bez zastanowienia zanurzyły się w tej chłodnej wodzie w pełni, w ubraniach. Czy potrzebne jest więcej dowodów na to, jak swobodna atmosfera panowała na brunchu? Prosze bardzo!
Po raz pierwszy, na wydarzeniu, odbyły się prywatne zaręczyny! Jestem wzruszona, że chcecie dzielić tak ważne moemnty w Waszym życiu razem z #sytobrunch! Gratulację i wszystkiego miłosnego :)
Pomiędzy jedzeniem, a relaksem nad wodą, był czas, aby zwiedzić Pałac Manowce. Każdy z gości miał możliwośc odwiedzenia pałacowych sal, w których klasyka spotyka się z nowoczesności. We wnętrzu pałacu, zachwyca dosłownie wszystko: wysokie sufity zdobione misternymi sztukateriami, ogromne okna,
podłogi z polerowanego marmuru, eleganckie meble, wyściełane aksamitami czy obrazy w ozdobnych ramach. Każdy detal jest starannie dobrany, by podkreślić wyjątkowy charakter tego miejsca.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o Pałacu Manowce, poznać jego historię, architekturę, etapy jego odbudowy to zachęcam Cię do przeczytania krótkiej książki, w której znajdziesz wiele ciekawostek oraz odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania
[ LINK DO KSIĄŻKI ]
I to by było na tyle.
Wyjątkowy to był czas, który pozostawił mnie z poczuciem spokoju, relaksu i błogości. Nie dziwi mnie to, jak wiele osób chciało tam zostać znacznie dłużej niż tylko jedno popołudnie. Dziękuję, dzięki Wam kolejna brunchowa historia została zapisana na kartach mojej pamięci. W dodatku bardzo wyjątkowa.
Pałac Manowce- dziękuję ogromnie za zaproszenie i tak rodzinne ugoszczenie w tych pałacowych progach. Ten Pałac nie mógł sobie wymarzyć lepszych gospodarzy. Dziękuję za ogromne wsparcie, pomoc i otwartość na wszystkie pomysły. Za wolną rękę w działaniu. Obdarzyliście mnie oraz cały projekt ogromnym sercem i ciepłem, które przeszło również na wszystkich gości. Wyjątkowi to mało powiedziane!
Aleksander - każde jedno Twoje zdjęcie jest świetne. Wspaniały kadry, kompozycje, kolory, jakość. Jestem zachwycona każdym, bez wyjątkowy. Jesteś mistrzem w tym, co robisz i nie wiem dlaczego nie robisz jeszcze zdjęcia dla VOUGE! Kunszt, klasa i czujne oko. Dziękuję, że byłeś razem z nami przy jednym stole, za to jak dobrze uchwyciłeś piękno pałacu, ludzi, detali i atmosfery, która panowała podczas brunchu. Kłaniam się w pas!
Ania, Dagmara, Miłosz - dziękuję za ogrom wsparcia i zaangażowania w to wydarzenie. Za ogarnięcie kuchni, zaplecza i całej techniki podczas tej wyjątkowej niedzieli. Za moczenie stóp w Zalewie i morze dobrej, pozytywnej energii! Ekipa na medal!
#sytobrunch w Pałac Manowce nie powstałby, gdyby nie współpraca z wieloma lokalnymi (i nie tylko!) firmami:
Pałac Manowce - lokalizacja i współorganizacja
Aleksander Images [ link ] - zdjęcia
My Big Day - vintage sztucce i srebrna zastawa
Manimali - kompozycje kwiatowe
Follow Me - transport
to.kawa - zapas lokalnej, najlepszej kawy
Ayursofia - ziołowe napary
Oczywiście, nie mogło zabraknąć tradycyjnego zdjęcia z Asią!
Więcej o projekcie #sytobrunch oraz kolejnych datach spotkań, odsyłam na Instagramowe konto. Dodaj do obserwowanych i bądź na bieżąco!
Jeżeli nie masz konta na Instagramie, zawsze możesz wysłać zapytanie na maila sytobrunch@gmail.com
Ściskam Magdalena
Comments