Palące słońce, lekki wiatr, cisza, ktora koi, a w tle słychać sielskość, naturę i czysty spokój. Pierwsze podrygi lata nadeszły szybciej niż człowiek mógł się spodziewać. Był długi stół, gwar rozmów i wino. Kiedy czystasz te słowa to pewnie wyobrażasz sobie piękną winnice we Włoszech, a jednak, jesteśmy w gościnnych prograch Winnice Kojder.
Zanim jednak rozpoczniesz czytać ten wpis, kliknij PLAY, aby w 200% zanurzyć się w tę wyjątkową i magiczną, brunchową historię, która tym razem była niczym jednodniowe wakacje we Włoszech.
Na miejsce jedziemy z samego rana by mieć czas na przygotowanie wydarzenia. Wjeżdżamy w tereny, które otula Puszcza Bukowa oraz hektary pięknych pól. Sielskość jest na wyciągnięcie ręki. Patrząc przez szybę samochodu ciężko jest oderwać wzrok od bezkresu zielni wymieszanej z polami makowymi. Widok niczym z galerii sztuki.
Po 2 km polnej drogi naszym oczom ukazują się wzgórza pokryte polami winorośli, pomiędzy którymi, tego dnia, mieliśmy okazję ucztować.
Winnice Kojder to przedsięwzięcie rodzinne. Prowadzone jest przez rodzeństwo - Annę i Artura ze wsparciem rodziny.
Enologii uczyli się od najlepszych. Odwiedzili wiele winnic, głównie w rejonie Badeni i Palatynatu i szkolili się pod okiem enologów z Instytutu Winiarstwa we Freiburgu. Pierwsze nasadzenia są z 2015 roku. Obecnie Winnica Kojder obejmuje powierzchnię 8 hektarów. W głównej mierze uprawiają białe odmiany winorośli, ale znajdą się również czerwone.
Magiczne miejsce położone w miejscowości Babinek, z pięknymi widokami i rodzinną atmosferą.
Tematem przewdonim było włoskie "La dolce vita". Od samego początku zależało mi na luźnej i ciepłej atmosferze niczym na włoskich wakacjach. Miało być kolorowo, samcznie i soczyście. Na pierwszy plan wyłoniły się mocne kolory i cytryny!
Po ostatnim brunch w Inkubatorze, moja kreatywność została rozbudzona na tyle, że i podczas tego brunchu zapragnęłam, aby było inaczej, ciekawiej. Chciałam podwójnie podkreślić wyjątkowość tego wydarzenia.
Na stole pojawiły się rdzawe obrusy i żółte, materiałowe serwety. Cały stół zdobiły cytrynowe wazony, w których znalazły się polne kwiaty. Elementem dekoracyjnym były również talerze i filiżanki od Propsy Home. Każdy różny, inny, pełny koloru. Na talerzykach znalazły się specjalnie na tę okazję, zaprojektowane przez Justynę Bojczuk, menu niczym pocztówka z włoskich wakacji.
Pięknie komponowały się w tym włoskim secie.
W cytrynowych wazonach oprócz polnych znalezisk znalazły się żółte gerbery wyglądające niczym słoneczniki, żółte kalie i zielone kaliny. Czy przepadłam na widok tych piekności, które wyglądały jakby wyrastały z cytryn? Dokładnie tak!
Pomiędzy cytrynowymi wazonami pojawio się wiele talerzy, a na nich jedzenie, które odzwierciedlało aktualny sezon na szparagi, botwinkę i truskawki. Tym razem miałam nie lada trudne zadanie, aby dobrać menu pod wino, uwzględniając ogrom nietolerancji pokarmowych gości. Założony plan runął, jednak nic straconego. To była świetna okazja na wyszperanie nowych przepisów lub zmianę dotychczasowych.
Na talerzach pojawiły się lubione szparagi na ricotcie z kaparami, karmelizowany młode marchewki gotowane w kardamonie z pistacjami i żurawiną, cytrynowy hummus z kolendrą i laską cynamonu, pasta z białej fasoli z smażonymi szparagami i orzechami włoskimi. Nie zabrakło też deseru, a dokładnie puszystego kurkumowego ciasta z karmelizowaną cytryną, a do tego wegański tofurnik z truskawkami.
Podczas spotkania odbyła się również degustacja win z Winnice Kojder. Ania z Arturem opowiedzieli i zapoznali gości z historią winnicy oraz samymi winnami. Do częsci wytrawnej odbyła się degustacja dwóch pierwszych win: Johanniter Bio - białe wytrawne wino w nosie świeże, cytrusowe oraz Genimini Vitis - półwytrawne białe wino o świeżych, owocowych aromatach.
Następnie wszyscy goście wyruszli na zwiedzanie winnicy, aby pośród winorośli zagłębić się w tajniki uprawy i produkcji wina, poznać różne odmiany i poczuć ducha winniarstwa. Po spacerze pełnych winnych opowieści wróciliśmy na deser oraz degustację trzecie wina - Solaris Bio - półsłodkie wino, które podczas naszego spotkania było podawane prosto z tanka. Zdecydowanie faworyt brunchowych gości.
Siedzę na ogrodzie, pisze to podsumowanie i kiedy słyszę śpiew ptaków lub spoglądam w słońce to od razu przywołuje to we mnie obrazy błogości i spokoju, który panował podczas tego spotkania. Czy da się to komuś tak opisać, przelać na papier swoje odczucia? Nie wiem, ale liczę, że kiedy czytasz to podsumowanie i oglądasz zdjęcia, czujesz jaki panował na nim klimat.
Lekkie, takie było to spotkanie. Pełne uśmiechu, wyczyszczonych talerzy (nawet okruszek nie został!) i uważności na drugą osobę. Z każdym spotkaniem coraz bardziej cieszy mnie i jednocześnie zadziwia z jaką otwartością przychodzicie na te wydarzenia. Ta ciekawość miejsca i ludzi jest tak wyczuwalna, że udziela się każdemu. Cudownie jest patrzeć, jak potrafi się cieszyć małymi rzeczami, że w sekundę po przekroczeniu progu winnicy wsiadacie do przyczepy traktora na przejażdżkę lub zdejmujecie buty by boso chodzić po trawie.
Czy potrzeba więcej dowodów na to, jak rodzinne i ciepłe było to spotkanie? Uwiebiam brunch za takie smaczki, za nietuzinkowość każdej osoby i miejsca, które wzbudzają same pozytywne emocje.
A czy wspominałam, że spotkaliśmy dokładnie na dzień mamy i każdy ten dzień świętował inaczej? Jedni zabrali swoje mamy i całe rodziny, inne mamy zostawiły swoje pociechy z rodziną, aby zadbać o siebie samą, a jeszcze inni świętowali za wszystkie mamy, zabierać ze sobą najbliższe im osoby. Piekny dzień na świetowanie tego dnia w Winnice Kojder! Nie zabrakło oczywiście chwili na wspólne zdjęcia!
I to by było na tyle.
Kolejna brunchowa historia została zapisana na kartach mojej pamięci. Po raz kolejny moje serce zostało napełnione energią, która pobudza do działania!
Ania, Artur i cała rodzino - dziękuję za tak szeroko otwarte drzwi do Waszego świata, do miejsca, które tworzycie, dbając o każdy detal. To była czysta i sielankowa przyjemność móc postawić brunchowy stół pomiędzy winoroślami i spełnić jedno ze swoich brunchowym marzeń. Stworzyliście miejsce i produkt, który broni się smakiem, jakością i ciepłem, które od Was bije. Jestem Waszą fanką i całej Winnice Kojder!
Dominiko - po raz kolejny dziękuję za pełne zaangażowanie w wychwytywanie najmniejszych drobiazgów, za to, że nie musze nic mówić, a wiesz, co i jak robić. Twoja obecność na brunchu jest uzupełnieniem w każdym calu! Kawał świetnej roboty, jak zawsze!
#sytobrunch w Winnice Kojder nie powstałby, gdyby nie współpraca z wieloma lokalnymi (i nie tylko!) firmami:
Winnice Kojder - lokalizacja i współorganizacja
Dominika Stolar - zdjęcia
Justyna Bojczuk - projekt Menu
U.Studio - sprzęt cateringowy
APP Wypożyczalnia Dekoracji - obrusy i serwety
Propsy Home - talerzyki i filiżanki
Follow me - transport gości
to.kawa - zapas lokalnej, najlepszej kawy
Ayursofia - ziołowe napary
Więcej o projekcie #sytobrunch oraz kolejnych datach spotkań, odsyłam na Instagramowe konto. Dodaj do obserwowanych i bądź na bieżąco!
Jeżeli nie masz konta na Instagramie, zawsze możesz wysłać zapytanie na maila sytobrunch@gmail.com
Ściskam Magdalena!
Comentarios